Kochani! Otrzymuję od Was mnóstwo pytań dotyczących aktywności fizycznej. Jaka jest najlepsza? Jak często? W jakiej porze dnia? Ten temat wymaga podziału na kilka wpisów, dlatego dziś skupimy się tylko na jednej części. Odpowiem Wam na pytanie, dlaczego lepiej ćwiczyć rano, a nie wieczorem? Czyli co warto wiedzieć o kortyzolu? Serdecznie zapraszam po kilka słów wyjaśnienia. Będzie bardzo hormonalnie i logicznie 🙂
Czy warto ćwiczyć?
Muszę oczywiście zacząć od podstaw! 🙂 Ćwiczyć, tzn. być aktywnym fizycznie w jakikolwiek sposób, zdecydowanie warto! Nie będę tutaj opisywać szerokiego spektrum korzyści wynikających z aktywności fizycznej, ale wspomnę tylko, że połączenie zdrowej diety i właśnie ruchu na co dzień, pozwala nam na zachowanie zdrowia, młodości i gibkości na długie lata! Nie ma jednej idealnej dyscypliny dla każdego. Bo każdy z nas jest inny. Dlatego warto próbować różnych rzeczy i samemu zdecydować, który rodzaj aktywności przynosi nam najwięcej radości i pomaga utrzymać nam szczupłą sylwetkę. Też warto wiedzieć, że ten nasz wybór konkretnego rodzaju aktywności fizycznej może być różny w zależności od pory roku, czy naszego wieku. Z tego, co obserwuję wśród moich podopiecznych, wraz z wiekiem coraz większym zainteresowaniem cieszą się aktywne spacery po lesie, pływanie i joga. Osoby młodsze natomiast częściej wybierają crossfit i ćwiczenia na siłowni. Ponownie zaznaczam, że każdy rodzaj aktywności fizycznej będzie lepszy, niż jej brak 🙂
W jaki sposób ja dbam o swoją aktywność fizyczną?
Jak wiecie, jestem mamą dwóch cudaków – Zosieńki i Antosia. Moje dzieci chodzą do przedszkola, a to oznacza, że są jeszcze małe i… oczywiście bardzo aktywne 🙂 Odkąd zostałam mamą nie muszę jakoś specjalnie przywiązywać wagi do nabijania kroków, bo i tak każdego dnia jest ich około 10 tysięcy. Bardzo dużo spacerujemy, w zasadzie nie ma dnia, abyśmy nie wyszli chociaż na maleńki spacer. Ja również bardzo chętnie wsiadam na rower zamiast do auta i tak np. na trening (o którym za chwilę) śmigam właśnie rowerem 🙂 Osobny wpis na temat powrotu do formy po ciąży znajdziecie tutaj.
Dlaczego ćwiczę rano, a nie wieczorem?
Przechodzimy do konkretów 🙂 Treningi, na które ja uczęszczam to po prostu ogólnorozwojowe ćwiczenia złożone z części aerobowej (tabata) i siłowej (różne ćwiczenia z obciążeniem). Bardzo podoba mi się to połączenie, a same ćwiczenia są dość różnorodne i fajnie kształtujące sylwetkę. Można powiedzieć, że ja sama decyduję o ich intensywności, bo sama dobieram rozmiar obciążeń w drugiej części.
Kilka słów o kortyzolu
Chcąc wyjaśnić Wam, dlaczego ćwiczę rano, a nie wieczorem, koniecznie muszę napisać kilka słów o kortyzolu, tzw. hormonie stresu.
Kortyzol jest hormonem steroidowym, mającym wpływ na stężenie glukozy we krwi – w reakcji na stres zwiększa jej poziom. Warto tutaj zaznaczyć, że stresem dla naszego organizmu są właśnie m.in. intensywne ćwiczenia fizyczne. W warunkach fizjologicznych stężenie kortyzolu w surowicy krwi jest zmienne – najwyższe w godzinach porannych, a najniższe o północy. Kortyzol występuje zazwyczaj we krwi w postaci związanej z białkami osocza, a tylko jego część w postaci wolnej (aktywnej).
Przy prawidłowym stężeniu kortyzolu możemy bez problemu się budzić oraz zasypiać. Hormon ten pełni także funkcję obronną dla naszego organizmu, ponieważ nie tylko pomaga nam radzić sobie ze stresem, ale również jest odpowiedzialny za reakcję immunologiczną organizmu oraz za łagodzenie stanów zapalnych. Hormon stresu nasila także rozpad białek, zwiększa rozpad trójglicerydów, reguluje ilość sodu we krwi i uwalnia wapń z kości.
Co ma wspólnego kortyzol z porą ćwiczeń fizycznych?
O poranku poziom kortyzolu jest naturalnie wysoki, a co za tym idzie, również wysoki jest poziom glukozy we krwi. Dlatego też ćwiczenia w pierwszej połowie dnia są szczególnie korzystne dla tych osób, które żyją w stresie, są zapracowane i poziom kortyzolu jest u nich podwyższony. Wiele kobiet, z którymi współpracuję, narzeka na permanentny stres i zmęczenie. Opieka nad dziećmi, praca zawodowa, dom, to wszystko wymaga od nich dużego zaangażowania. Dokładanie do tego wszystkiego jeszcze treningów wieczorem jest jak dolewanie oliwy do ognia. Wieczorem nasz organizm potrzebuje wyciszenia i dobrego snu. Badania naukowe wskazują, że tylko 10% z nas dobrze reaguje na treningi wieczorem (pomiędzy godziną 16 a 19). Ćwiczenia wieczorem będą niestety podnosić poziom kortyzolu, a przed snem jego poziom powinien być naturalnie niższy.
Stale podwyższony poziom kortyzolu niestety wpływa także na wysoki poziom cukru we krwi i wysoki poziom kwasów tłuszczowych. To z kolei prowadzi do gromadzenia się tłuszczu z powodu insulinooporności. Dodatkowo nadmiar kortyzolu spowalnia także przemianę materii, co wpływa m.in. na funkcję tarczycy. Zmniejsza się także zdolność organizmu do wykorzystywania leptyny (hormonu sytości). Organizm przestaje odbierać sygnały informujące o potrzebie „wyłączania” uczucia głodu.
Podsumowując
Bardzo często wiele osób myśli, że im więcej będą ćwiczyć, tym lepiej i tym większe szanse na osiągnięcie wymarzonej sylwetki. Kobiety pomimo bardzo intensywnego dnia pracy, wybierają kolejne ćwiczenia, a więc kolejny stres dla organizmu, niestety często właśnie w godzinach wieczornych. Tymczasem bardzo ważne jest działanie w zgodzie z naszymi hormonami i holistyczne podejście do potrzeb naszego organizmu. Czasami lepiej jest odpuścić i zrobić mniej, niż więcej.
Doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że dla wielu osób treningi poranne są niewykonalne chociażby ze względu na charakter pracy. Wówczas warto przeanalizować cały swój plan dnia i może w ramach porannego treningu iść do pracy na pieszo, zamiast jechać samochodem? Pisząc ten artykuł chciałam przede wszystkim zwrócić się w kierunku osób, które mają już problemu hormonalne. Najczęściej są one związane z niewłaściwą pracą tarczycy i tym samym proces odchudzania jest u nich utrudniony. Chciałabym, abyście przyjrzeli się swojemu rozkładowi dnia, przeanalizowali swój harmonogram, reakcję na stres itp.. Być może główną przyczyną Waszych problemów z masą ciała, jest właśnie permanentny stres, ciągłe zmęczenie i brak holistycznego podejścia do problemu?
Pisząc ten artykuł korzystałam z lektury książek:
– M. i H. Wilk: „Żyj w zgodzie ze swoimi hormonami”,
– J. Zielewska: „Niski indeks glikemiczny. 28 dni na talerzu”.
Serdecznie zachęcam Cię do skorzystania z moich gotowych, sezonowych jadłospisów z niskim indeksem glikemicznym. Pomogą Ci one w zdrowym odżywianiu swojego organizmu i utracie zbędnych kilogramów. Zerknij do mojego sklepu 🙂
Przeczytaj także:
Jeśli chcesz być na bieżąco ze zdrową i smaczną dietą, śledź mnie na Facebooku i Instagramie 🙂 Tam częściej pojawiają się zdrowe pyszności 🙂