Dziś mam dla Was artykuł o tematyce wakacyjnej, ale oczywiście jak najbardziej związany z żywieniem. Jak nie przytyć na wakacjach all inclusive? Wiele osób zadaje sobie (mi także) to pytanie, a ja z przyjemnością Wam na nie odpowiem. Razem z mężem również zdecydowaliśmy się w tym roku na wczasy tego typu. Stwierdziliśmy, że z dwoma maluszkami będzie to po prostu dla nas wygodniejsza opcja i pozwoli nam w pełni wypocząć. Tak też się stało. Wakacje wspominamy bardzo dobrze, wróciliśmy wypoczęci, opaleni i… bez dodatkowych kilogramów! 🙂 A jak wiadomo, wakacje typu all inclusive mają to do siebie, że wszystkiego jest po prostu za dużo… Za dużo jedzenia, czy darmowych drinków przy basenie. Jak z tego nie skorzystać, skoro mamy wszystko w cenie? Odpowiedź jest jak zwykle bardzo prosta – po prostu trzymaj się swoich wypracowanych zasad i zdrowych nawyków żywieniowych. Jak nie przytyć na wakacjach all inclusive – poznajcie moje sposoby 🙂
Zwykle na wakacjach tego typu hotele oferują dwa lub trzy posiłki główne. Śniadania i obiadokolacje, lub śniadanie, obiad i kolację. W naszym przypadku były to trzy posiłki.
Jedz to, co odżywia Twój organizm, a nie to, co go zamula…
- Wybór żywieniowy na śniadanie był przeogromny – od naleśników z czekoladą, rogaliczków, tościków, po świeże warzywa, jajecznicę, jajka sadzone, różne sery, czy wędliny. Były także jogurty – naturalne lub owocowe, pestki i nasiona. Oczywiście znalazły się także słodkie deserki.
Skoro wybór był ogromny i tak zróżnicowany, to naprawdę można było podjąć słuszną decyzję i zjeść coś zdrowego, pysznego i odżywczego. W moim przypadku były to najczęściej jajka w towarzystwie świeżych warzyw skropionych oliwą z oliwek, do tego pyszna bułgarska feta i pieczywo. Z przyjemnością sięgałam także po jogurt, oczywiście naturalny z dodatkiem orzechów i nasion. Gdy miałam ochotę na coś słodkiego, to zamiast gotowych, przesłodzonych deserków, wybierałam świeże owoce. Oczywiście do śniadania obowiązkowo kawa 🙂
2. Na obiad najczęściej sięgałam najpierw po talerz świeżych warzyw, a później danie na ciepło. Dbałam o to, aby był to posiłek pełnowartościowy, więc np. była to ryba z kaszą z warzywami, albo grillowany kurczak z bukietem surówek. Czasami sięgałam także po dania wegetariańskie, jak np. soczewica w sosie pomidorowym. Podczas obiadu również kierowałam się tą zasadą, że jeśli już miałam ochotę na coś słodkiego, to wybierałam słodkie, świeże owoce.
3. Kolacja w moim przypadku była bardzo warzywna, bo uwielbiam różnego rodzaju sałatki. Tutaj miksowałam wszystko, co tylko było dostępne 🙂 Oczywiście obowiązkowo z przepyszną, bułgarską fetą!
4. Jeśli chodzi o przekąski, to były one dostępne między głównymi posiłkami. Tutaj jak zwykle WYBÓR NALEŻAŁ DO NAS. Mogliśmy sięgnąć po ciasteczka, rogaliki, a mogliśmy wybrać świeże owoce. Jak myślicie, który wybór jest lepszy? 🙂
A co zabrać ze sobą na plażę?
5. Jeśli chodzi o jedzenie, które zabieraliśmy na plażę, to były to właśnie świeże owoce serwowane w ramach hotelowych przekąsek. Chociaż zdarzyło nam się także kupić ulubione borówki, za którymi nasze maluchy przepadają i chętnie sięgały po nie podczas plażowania.
6. Zosia i Antoś oczywiście korzystali w pełni z darmowych lodów serwowanych przy hotelowym basenie. Jedli je każdego dnia 🙂 Ale nie uważam, aby było to czymś złym i niedopuszczalnym! Dzieci były bardzo aktywne, praktycznie cały dzień bawiły się na plaży czy w basenie. Lody jako element wakacyjnej rozpusty mógł się pojawić 🙂
7. Jeśli chodzi o darmowe drinki, czy inne alkohole serwowane przez cały dzień, to korzystaliśmy z… wody z cytryną i z cappuccino! Ale to dlatego, że po prostu nie przepadamy za drinkami 🙂
8. Jedzenie to jedno, ale jak zawsze na pierwszym miejscu był u nas ruch! Każdego dnia minimum 10 tys. kroków, trochę pływania, spacerowania, biegania za dziećmi… 🙂 Nie było to trudne do osiągnięcia 🙂
Podsumowanie
Wakacje typu all inclusive na pewno wystawiają nas na niezłą próbę pod kątem żywieniowym. Ale jak zwykle tylko my decydujemy o tym, co i w jakiej ilości trafi do naszego brzucha. Możemy nakładać sobie na talerz mnóstwo tzw. pustych kalorii, czyli rogaliczków, tostów i generalnie żywności, która działa bardzo uzależniająco. Niestety niewiele dobrego wnosi do naszego organizmu. Pamiętajcie, że żywność bogata w łatwo przyswajalne węglowodany, jak i ta obfitująca w niezdrowe tłuszcze, zwiększa produkcję dopaminy i serotoniny. Są to neuroprzekaźniki wpływające na nasze zadowolenie. Jeśli swoje dobre samopoczucie zawdzięczamy przetworzonej żywności, to z czasem będziemy jej potrzebować coraz więcej. To takie błędne koło. Więcej na ten temat przeczytacie w książce pt. „Zacukrzony mózg”, którą już Wam polecałam na moim Instagramie.
Jak zawsze mamy wybór
Zarówno na co dzień, jak i będąc na wakacjach, możemy postawić na odżywcze, pełne witamin posiłki. Osobiście uważam, że grzechem byłoby nie skorzystać z dobrodziejstw kuchni, jakie oferują nam poszczególne kraje. A uwierzcie mi, w każdej kuchni znajdziemy mnóstwo pysznych i odżywczych dań. Bądźmy otwarci na nowe smaki i zdrowe, kolorowe posiłki. Takie, które obfitują w warzywa i lokalne przysmaki. Trzymajmy się zdrowych nawyków żywieniowych, bądźmy aktywni i cieszmy się wakacjami! 🙂
Jestem ciekawa, jakie jest Wasze podejście do odżywiania podczas wakacji? Dajcie znać w komentarzu 🙂
Przeczytaj także:
Jeśli chcesz być na bieżąco ze zdrową i smaczną dietą, śledź mnie na Facebooku i Instagramie 🙂 Tam częściej pojawiają się zdrowe pyszności 🙂
Faktycznie nie jest łatwo na wakacjach. Ale zgadzam się tylko od nas zależy co zjemy lub wypijemy 🙂 Słodkości warto zamienić na owoce a drinka na wytrawne wino i wracamy bez zbędnych kilogramów 🙂
Otóż to! 🙂